Clubhouse – nowy zawodnik na arenie mediów społecznościowych

 

Niedawno w Internecie zrobiło się głośno na temat nowej platformy społecznościowej, jaką jest Clubhouse. Część osób twierdzi, że Clubhouse może okazać się “zabójcą Facebooka”, pomimo tego, że oba portale znacząco różnią się oferowanymi funkcjami. Ale czy na pewno tak będzie?

Zacznijmy od tego, czym tak naprawdę jest Clubhouse? W przeciwieństwie do Facebooka jedynym zdjęciem, jakie można dodać obecnie na Clubhouse, jest własne zdjęcie profilowe. Aplikacja może w takim wypadku nie przypaść do gustu osobom, które lubią dokumentować swoje życie i dzielić się nim w mediach społecznościowych. Clubhouse opiera się na komunikacji głosowej, to główny jej atut i wyróżnik. Możemy tam znaleźć pokoje rozmów, gdzie użytkownicy dyskutują na różne tematy i to od nich też zależy, czy będą to robić w sposób pasywny, jako słuchacze, czy też brać w nich aktywnie udział, podnosząc wirtualną rękę i prosząc o głos gospodarza pokoju. Sami również możemy zakładać własne pokoje rozmów. Warto zaznaczyć też, że rozmowy odbywają się bez możliwości włączenia kamery w telefonie.

Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy chcemy dołączyć do Clubhouse’u, pierwszym warunkiem, jaki musimy spełniać, jest posiadanie urządzenia z systemem iOS. Drugim, jest otrzymanie zaproszenia od aktywnego już użytkownika. Natomiast na Facebooku i Twitterze możemy znaleźć masę wątków, w których ludzie zarówno proszą o zaproszenie do aplikacji, jak i je oferują. Każdy z nowych użytkowników może zaprosić dwie kolejne osoby. Dzięki pojawieniu się tych specyficznych warunków dołączenia do aplikacji stała się ona niedostępna dla wszystkich, przez co jest bardziej pożądana, a bycie jej częścią może powodować, że osoby należące do społeczności będą uważać się za “wyjątkowe”.

W niedalekiej przyszłości Clubhouse ma w planach udostępnić twórcom możliwość monetyzacji swoich treści za pomocą napiwków, czy też dobrowolnych płatnych subskrybcji, ale nie jest jeszcze znany dokładny model rozliczeń, na pewno będziemy śledzić to na bieżąco, aby dostarczać Wam aktualne informacje.



Zobaczmy, jak Clubhouse wygląda od środka

 

Po otrzymaniu zaproszenia do aplikacji, które powiązane jest z naszym numerem telefonu i pobraniu jej na urządzenie możemy przejść do procesu rejestracji, który jest bardzo szybki oraz przyjemny. Pomijając standardowe kroki – jak uzupełnienie swojego imienia i nazwiska, loginu, zdjęcia profilowego – dochodzimy do momentu, gdzie wybieramy swoje zainteresowania, a na ich podstawie aplikacja poleci nam pierwsze osoby do śledzenia.

I gotowe! Na naszym Clubhouse’owym wallu wyświetlać się będą pokoje rozmów związane z zainteresowaniami, które wybraliśmy oraz osobami, które obserwujemy. Możemy też stworzyć własny pokój rozmów, którego tytuł może mieć maksymalnie 60 znaków. Jeśli zainteresuje nas jakiś pokój rozmów, którego otwarcie jest zaplanowane na przyszłość, możemy ustawić przypomnienie o jego rozpoczęciu. Przed rozpoczęciem wydarzenia dostaniemy powiadomienie push. Pokoje, które tworzymy mogą być określone jako “open” (dostępne dla wszystkich), “social” (dostępny dla osób, które śledzimy) oraz “closed” (dostępny jedynie dla wybranych przez nas użytkowników). 

Clubhouse daje nam jeszcze dostęp do prowadzenia prywatnych rozmów z innymi użytkownikami oraz wglądu do całego kalendarza rozmów, które mogą nas potencjalnie zainteresować. Swój profil możemy uzupełnić o część “bio” oraz połączyć konto z naszym Instagramem lub Twitterem.

Clubhouse ma duży potencjał społecznościowy, już po samym zalogowaniu mogłem znaleźć pokoje rozmów związane z rozmaitymi hobby oraz pokój z podsumowaniem tygodnia marketingu, technologii i popkultury. Pierwsze wrażenia z korzystania są bardzo pozytywne, a sama aplikacja intuicyjna i prosta w obsłudze.

 

A jak wykorzystać Clubhouse w swojej komunikacji? 

 

W tym środowisku najlepiej odnajdą się podcasterzy, dzięki Clubhouse’owi będą mogli być bliżej ze swoimi odbiorcami, a może i nawet przeprowadzić interaktywny podcast z elementami Q&A. Będzie to też dobre miejsce dla osób, które swoją przygodę z podcastami chcą dopiero zacząć. Z uwagi na brak możliwości włączenia kamery koszt prowadzenia podcastu, który w dzisiejszych czasach często ma swoją wersję wideo, chociażby do publikacji na YouTube będzie dużo niższy. Eksperci z różnych dziedzin też szybko zaaklimatyzują się w tej aplikacji, dzięki jej możliwościom będą mogli tworzyć pokoje rozmów i dzielić się swoimi spostrzeżeniami oraz prowadzić dyskusję na tematy związane z ich specjalizacją. Jest to świetna sprawa, ponieważ korzystając z Clubhouse, jego użytkownicy mają możliwość uczestniczyć w rozmowach z osobami, z którymi na co dzień nie mogliby porozmawiać. Jeśli największe umysły świata zdecydują się dołączyć do aplikacji, niewykluczone jest, że będziemy mogli kiedyś porozmawiać z Elonem Muskiem.

Istnieje prawdopodobieństwo, że funkcjonalności, które możemy znaleźć w Clubhousie pojawią się w środowisku aplikacji spod szyldu Facebooka lub innej platformy. Takie działanie z ich strony miało już miejsce w przeszłości, chociażby z wprowadzeniem do Instagrama stories, które były niegdyś jedynie na Snapchacie, funkcji reels, która obecnie jest w fazie rozwoju i również pojawi się na Instagramie, a ma ona za zadanie utrzeć nosa TikTokowi. Podobna sytuacja  też ma miejsce w ramach opcji Facebook dating, która celuje w grupę odbiorców Tindera. Czy podobny scenariusz będziemy mogli zaobserwować w przypadku Clubhouse’u?

Na ten moment patrzymy pozytywnie na to, co dzieje się dookoła nowej aplikacji, w momencie, w którym stanie się ona bardziej ogólnodostępna, będziemy szukać marek, które zdecydują się być tam pionierami. Obecnie możemy już tam spotkać znanych muzyków.